środa, 15 stycznia 2014

Last.fm? A na co to komu?

Last.fm to jeden z najintensywniej używanych przezemnie internetowych portali. Korzystam praktycznie codziennie i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie bez niego internetów. Często jednak w czasie rozmów ludzie albo nie wiedzą w ogóle o jego istnieniu, albo znają go, ale pytają - W sumie po co Ci to?
Jako, że dla mnie to jedno z najprzydatniejszych narzędzi w kwestii muzycznych poszukiwań, postaram się tu wyjaśnić zarówno całkowicie zielonym, jak i tym którzy lubią grzebać w poszukiwaniu czekających na nich smacznych muzycznych kąsków z czym ten portal się po prostu JE. Lub jak w moim wypadku - pożeeeera.

Założenie jest takie - portal łączący funkcję społecznościową i muzyczna kopalnia informacji. Zakłada się użytkownika, instaluje programik z wtyczką stosowną do  muzycznego odtwarzacza, a on ściąga na profil dane (scrobble) na temat tego, czego słuchasz. Co dla niektórych ważne - można scrobblować też z telefonu, czy np. Ipoda. Zbiór tych danych z biegiem czasu zmienia się w coraz większą bibliotekę. Na podstawie tej biblioteki dobierane są proponowani artyści, wydarzenia, czy np. stacje radiowe.
(główna admina, bez hejtuf plz)

To co dla mnie najistotniejsze, to wcześniej wspomniana ogromna baza muzyczna. Na stronie każdego wykonawcy mamy wszychoo - zazwyczaj pełny spis dyskografii, przeszłe i nadchodzące wydarzenia, każdy utwór przescrobblowany kiedykolwiek przez kogokolwiek ma swoją podstronę. Wszystko to otagowane, opatrzone zdjęciami, komentarzami internautów. No i najlepsze z tego wszystkiego - podobnych wykonawców. To własnie to umożliwa mi długie wędrówki po portalu w poszukiwaniu nieznanych mi jeszcze artystów i kapel.
(zupełnie przypadkowy screen zupełnie przypadkowego zespołu)

Teraz może trochę o minusikach, które niestety oczywiście istnieją. Tagi - i to w dwóch aspektach.
Po pierwsze - tagi przy wykonawcach nie zawsze są trafne. Czasami z niektórych można jawnie śmiechnąć, zwłaszcza, że na przód wywalane są te najczęściej używane. Jeśli nie znamy kapeli - może nas to niestety zmylić. Jeśli swoje wiemy - możemy tylko wzdychać.
Po drugie - wypada o swoje ID3 tagi przy scrobblowaniu. Przy mp3 nie jest to jeszcze takie trudne, można sobie samemu zedytować i jest cacy. Gorzej, gdy korzysta się np ze Spotify. Wtedy jeśli jest się w tej kwestii chociaż trochę pedantem, pozostaje płacz i zgrzytanie zębów. Sama nie jestem aż takim maniakiem tagów, ale nie sposób jest spać spokojnie w sytuacji kiedy bibliotekę zewsząd atakują takie dopiski przy tytułach:
Moja przygoda z tym portalem zaczęła się bodajże w roku 2008. Od tamtej pory miałam jakiś milion kont, sukcesywnie usuwanych z powodu żenujących loginów do jakich trudno się przyznać nawet przez samą sobą. Tak czy siak - od tamtej pory nieprzerwanie korzystam do poszukiwania wszystkiego co z muzyką związane, no i oczywiście do wszelkich dyskusji na jej temat. Serdecznie polecam wszystkim głodnym wiedzy i nowych zasobów muzycznych. Mam nadzieję, że ten mały przewodnik przyda się zwłaszcza tym dumającym nad założeniem. :)

Dobrej nocy,
Emilka.

9 komentarzy:

  1. Też kiedyś nie wyobrażałem sobie życia bez Lasta ;) Potem zacząłem zbierać płyty winylowy i cóż... ich nie da się scrobblować :D Trochę brakuje mi rankingów najczęściej słuchanych przeze mnie rzeczy. Lubię takie statystyki. Próbowałem spisywać słuchane winyle do notesu, ale nie mam do tego cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, na takie podejścia to ja jestem stanowczo za mało skrupulatna. kolekcjonowanie winyli - zazdroszczę, bo nie tanie hobby :D niewątpliwie mając do wyboru to i używanie lasta to... wybacz last.

      Usuń
    2. Mam podobnie jak kolega powyżej ;-) Kiedyś korzystałam z lasta i był ogólny SZAU. A potem na 20 urodziny (kiedy to było, hohoho) dostałam wymarzony gramofon i obecnie muzyki słucham albo z odtwarzacza CD albo właśnie odpalam czarnej płyty. ostatnimi czasy, jeśli już słucham muzyki za pośrednictwem komputera, to jest to raczej jutjub. ;-)

      Usuń
  2. Mam konto na lastfm od 5 lat, ostatnio tam wróciłam po dłuższej przerwie :) Odkryłam z pomocą lasta dużo dobrej muzyki - to jest jego największy plus. Winyle wygrałyby też w moim przypadku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także nie wyobrażam sobie życia bez Lasta. Teraz nie umiem już słuchać muzyki bez scrobblowania jej. Haha, jestem uzależniona.
    Masz naprawdę świetnego bloga. Mogłabyś informować mnie o nowych notkach? Chciałabym być na bieżąco z tym co się u Ciebie dzieję.

    Zapraszam Cię na mojego bloga z recenzjami muzycznymi: http://namuzowani.blog.onet.pl/

    PS: Dodałam Cię do znajomych na Laście :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam Lasta i baaardzo sobię cenię. To drobiazgowe wklepywanie tagów... Magia. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czym byłoby nasze życie bez poprawiania całych dyskografii ;D

      Usuń
  5. Mam last.fm dosyć długo, ale odkąd korzystam z innych źródeł muzyki rzadko na niego zaglądam. Kiedyś to była moja strona z informacjami o koncertach, teraz to miejsce zajął facebook. Mimo to mam sentyment do tego portalu :)

    OdpowiedzUsuń