niedziela, 14 lipca 2013

Dobre, bo polskie - Wanda i Banda//Banda i Wanda

Od jakiegoś czasu z upodobaniem grzebię się w polskiej muzyce z lat 80. Poszukując charakterystycznych i niezależnych liderek, które ostatnimi czasy ciekawią mnie najbardziej, natrafiłam na historię Wandy i jej Bandy. Czy też Bandy i ich Wandy, bo bywało różnie. Większość ludzi przez 'Hi-Fi', czy też - do wyboru - 'Nie będę Julią', mogłaby uznać ich za zespół typu 'one hit wonder', ja jednak uważam, że można powiedzieć o nich o wiele więcej. :)

Najciekawszym dla mnie elementem jest niewątpliwie Wanda Kwietniewska - liderka, kompozytorka i wokalistka. Po nieudanych podejściach do kariery aktorskiej, zdobyła wykształcenie muzyczne. Rozpoczęła karierę od sukcesu w zespole wokalnym Vist na festiwalu w Opolu w 1980. Vist przekształcił się w Skandal, a następnie w... Lombard. Ta kapela nie powinna już nikomu być obca. Przyznaję się bez bicia - nie miałam o tym bladego pojecia, ale Wanda nagrała z nimi jako jedna z wokalistek album "Śmierć dyskotece!". Po trasie koncertowej uznała, że jednak od nich spierdziela i zakłada swój zespół. Tak w 1982 powstała Banda i Wanda.
Na debiutanckim krążku w 1984 Wanda zadebiutowała jako kompozytorka. Album ma typowy klimacik "polskiego rocka", który trudno jest opisać słowami. Kompozycje nie są jednak banalne i pisane na pałę. Brzmieniowo czasem ociera się o The Runaways, Gary'ego Glittera, czasem o Thin Lizzy. Całkiem dużo w tym z Blondie. Niewielkie ilości elektroniki, fajniutkie, mocno rytmiczne gitary, przy większości piosenek nie można spokojnie usiedzieć na miejscu. Wanda śpiewa z niesamowitą energią, ma też dość charakterystyczną barwę. Najważniejsze, że nie jest jakaś-tam-wokalistka, i mimo czasem słyszalnych błędzików, jej charyzmę słychać w każdym wyśpiewywanym wersie. Generalnie czujesz, że ta typka mogłaby spokojnie wbić Ci swoje obcasy w tyłek.
Najlepsze kawałki na albumie (nie licząc Hi-Fi i Nie będę Julią, bo to dość oczywiste oczywistości), to 6:22 i wolniejsze Chcę Zapomnieć. Zapodam próbeczkę tego drugiego:

Rok później wydali drugi album, 'Mamy Czas'. Dość ironicznie brzmi ten tytuł w obliczu tego, że tuż po tym albumie Wanda rozwiązała kapelę. Co do krążka - przytrzymali się na nim swojego stylu, ukierunkował się może lekko w podobną stronę co pierwsze albumy Lady Pank, a to oznacza troszkę zrzynania z The Police. Oczywiście w o wiele mniejszym stopniu niż kapela Borysewicza. Gitary zyskały bardziej 'stratowe' brzmienie, są może trochę bardziej pokombinowane. Oprócz tego Banda kontynuowała tu swoją drogę rozpoczętą na pierwszym albumie. Najmocniejsze punkty to według mnie "Para goni parę", "Kochaj mnie miły". Dla odmiany próbka pierwszego (wideo pełen oldschool):
Jak wspomniałam powyżej - po tym albumie Wanda niestety zdecydowała się rozwiązać zespół. Podobnie jak w przypadku Oddziału Zamkniętego (notka na jego temat >klik<), reaktywowali się ok. 2000 roku, nagrali jakieś nowości, jednak jest to jakieś mało warte uwagi radio friendly... "Te noce są gorące, gorące tak jak słońce" etc. wiadomym więc jest, że niespecjalnie jest już o czym pisać. Sama Wanda po rozwiązaniu kapeli kontynuowała w latach 90 karierę solową, która wygląda  napewno bardziej obiecująco niż 'nowe' dokonania Bandy. 

Na koniec ciekawostka - kojarzycie serial Siedem Życzeń? Creepy gadający, czarny kocur powinien obudzić wasze wspomnienia. Czołówkę do tego serialu oraz parę innych piosenek do ścieżki dźwiękowej stworzyła właśnie Wanda i jej Banda :)
Tym miłym akcentem z dzieciństwa życzę wam dobrej nocy!
Emilka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz