Od jakiegoś czasu z upodobaniem grzebię się w polskiej muzyce z lat 80. Poszukując charakterystycznych i niezależnych liderek, które ostatnimi czasy ciekawią mnie najbardziej, natrafiłam na historię Wandy i jej Bandy. Czy też Bandy i ich Wandy, bo bywało różnie. Większość ludzi przez 'Hi-Fi', czy też - do wyboru - 'Nie będę Julią', mogłaby uznać ich za zespół typu 'one hit wonder', ja jednak uważam, że można powiedzieć o nich o wiele więcej. :)
niedziela, 14 lipca 2013
czwartek, 11 lipca 2013
Coma - Pierwsze Wyjście z Mroku (2004); Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii Świętych Znaków (2006)
Dawno temu, za górami, za lasami rzucono mi wyzwanie. Wyzwanie bym napisała na tym blogu coś o zespole Coma. Jako Rycerz Muzycznego Blogowania wyzwanie to przyjęłam i w końcu, po długim czasie zebrałam się na odwagę i postanowiłam je zrealizować. Sprawa była dla mnie tym trudniejsza, że nie jestem ich fanką, nie słucham ich na co dzień i dodatkowo mam awersję do 'nowej generacji' polskich zespołów rockowych. Oto jednak są, na moim ruszcie dwie pierwsze płyty, coby nie zanudzić was tekstem z cyklu "too long didn't read".
środa, 10 lipca 2013
Music & Motion - Almost Famous (2000)
"Jeszcze do niedawna gitarzysta rockowy zajmował na piedestale marzeń główne miejsce. W szeregu romantycznych postaci, po średniowiecznym błędnym rycerzu, swobodnym kowboju, czy żeglarzu-odkrywcy nowych lądów, pojawił się on: facet z gitarą, podświetlony reflektorami, panujący nad emocjami tłumów."
Po przeczytaniu takiego wstępu do recenzji autorstwa Adama Pawłowskiego po prostu nie mogłam nie sięgnąć po ten film. I przyznam, że było warto. Miało to miejsce dwa, może nawet trzy lata temu i jest niewątpliwie jednym z powodów, przez które włóczę się po najróżniejszych koncertach i wszystko co związane z tym co kocham spisuję tutaj.
Etykiety:
2000,
Almost Famous,
Cameron Crowe,
classic rock,
film muzyczny,
hard rock,
hippisi,
Kate Hudson,
lata 70,
Music and Motion,
Nancy Wilson,
recenzja,
Stillwater,
U progu sławy
sobota, 6 lipca 2013
Iron Maiden - Maiden England European Tour - 03.07.2013 - Atlas Arena, Łódź
W końcu, po 3 dniach udało mi się dojść do siebie, poukładać wszystko w głowie i zasiąść spokojnie do napisania tej relacji. Brzmi może dramatycznie, ale ciężko opisać słowami to, jak człowiek czuje się po koncercie życia, który był spełnieniem jednego z jego marzeń. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)