wtorek, 11 września 2012

The Offspring - Days go by (2012)


Nadszedł czas na obiecaną recenzyjkę... Od wydania 9-tego albumu The Offspring minęły już prawie 3 miesiące, jednak ta notka odwlekała się i odwlekała z prostego powodu - mam bardzo mieszane uczucia.



Płytka jest bardzo różnorodna - znajduje się na niej parę utworów "Offspringowych", utrzymanych w stylu paru ostatnich albumów, jak np. najlepszy moim zdaniem z płyty, pierwszy kawałek - "The Future Is Now", "Hurting As One", czy "Slim Pickens Does The Right Thing And Rides The Bomb To Hell". Oprócz nich jednak, płyta nie prezentuje się zbyt dobrze. Są niewątpliwe zapychacze bez charakteru, jak tytułowe "Days go by", (które jest tak banalne, że ewentualnie mogłoby lecieć na napisach końcowych przy 21 części American Pie), niby-latino-ska "OC GUNS", lub "Secrets From The Underground", którego melodii, mimo wielokrotnego przesłuchania płyty, nie potrafię sobie przypomnieć bez ponownego zapuszczenia.

Dziwią mnie jednak najbardziej pewne kijowe, mam wrażenie nie do końca przemyślane rozwiązania zastosowane przez muzyków przy tym albumie... Np. w utworze "Turning into you", co chwilę w piosence przebija się jakiś elektroniczny bicik, którego obecności w ogóle nie rozumiem. Brzmi to jak jakiś pseudo-Linkin Park w połączeniem z lekko-wiejąco-offspringowym brzmieniem. Dodatkowo, w większości utworów niewątpliwie wyczuwam w wokalu Dextera autotunowanie. Czy naprawdę są powody do tego, by musiał podrasowywać swój megacharakterystyczny wokal jakimiś komputerowymi upiększaczami?

Kolejnym dziwnym wypadkiem przy pracy jest moim zdaniem utwór "All I have left is you", który brzmi, jakby ktoś wsadził zespół w repertuar jakiegoś amerykańskiego radio-friendly wokalisty. Smutek.

Nie wspominając już o promującym album "Cruising California"... Tak, wiem wiem, ploty ploteczki o muzycznym żarcie, parodii "California Girls", itd itd, ale panowie... bez przesady. Jakoś mało śmieszny robi się ten żart, kiedy używa się go jako singla. Singla zespołu The Offspring.


Nie pozostaje mi nic innego jak spytać - The Offspring - WTF happened? Jest to jeden z niewielu zespołów, których słucham od dzieciaka i które zostały ze mną do tej pory. Przy tym albumie jestem jednak bezlitosna, nie licząc paru jasnych pktów wymienionych na początku, twórczość zespołu rozchodzi się na dziwaczne tory, których nie czaję. Cienko, niestety cienko... do ostatnich albumów się nie umywa.

Na pocieszenie, jak wcześniej wspomniałam, najlepszy utwór na płycie

A w następnej notce - wyzwanie, które przyjęłam od znajomego czytelnika - to jest parę słów z mojej perspektywy o zespole Coma. Jako, że nie jestem ich największą fanką, sama jeszcze nie wiem, co z tego wyjdzie, ale challenge zostało accepted!

Zachęcam serdecznie do wyrażania waszych opinii w komentarzach.
Miłego wieczoru, Emilka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz