Jak się okazuje, youtube'owe videoblogerki potrafią być naprawdę inspirujące! Czym by było nasze życie bez dziewcząt informujących nas regularnie co miesiąc, jakim kremem smarowały sobie papy, co nosiły na shopping z koleżankami, oraz jakim lakierem malowały paznokcie u stóp najczęściej?!
Oczywiście, nie może być tak, że ja będę gorsza. W końcu też muszę wnieść coś wartościowego do życia moich czytelników.
Przedstawiam wam moich głośnikowych i głośnych ulubieńców czerwca :*
1. In Flames - Free Fall
To, że ten utworek ląduje jako ulubieniec jest całkiem ciekawe, ponieważ generalnie za muzą a'la Flamesi nie przepadam. Jest dla mnie zazwyczaj po prostu zbyt mało melodyjna i za ostra. Na tą piosenkę trafiłam na youtube przez przypadek, a skończyło się na tym, że w niecałe 3 dni nawaliłam na laście prawie setkę odtworzeń... Dobry kawałek. Przyznam, że przy pierwszym odtworzeniu tyłka nie urwało, ale jak to się ładnie mówi, z każdym przesłuchaniem zyskiwała na wartości :)
2. Megadeth - Train of consequences
Kolejny kawałek od zespołu, w którego umiejętność tworzenia melodii nie wierzyłam! Jakiś tydzień-dwa temu znalazłam zaginiony, nieprzesłuchany best-of Megadetha,. Jak znajduje takie ciekawe rzeczy w folderach to czuję dokładnie to samo, co każdy normalny człowiek przy znajdowaniu dwóch dych w starych, dawno nie noszonych spodniach. Po przesłuchaniu best ofa stwierdziłam, że ten kompilacja jest całkiem całkiem, oczywiście ma dla mnie momenty lepsze i gorsze, ale najbardziej do gustu przypadł mi ten kawalątek. Przez fajną perkę i ciekawą melodię pięknie wchodzi, a na dodatek ma całkiem dobry jak na trashowo-metalowe klimaty tekst. To lubię, generalnie dzięki temu albumikowi Megadeth zajmuje kolejne miejsce wśród mojej długiej listy zespołów "do obczajenia w całości".
3. KISS - Psycho Circus
Jako, że od jakiegoś roku jestem psychofanem KISSów, nie mogło zabraknąć w ulubieńcach ich niedawno poznanego przezemnie psychoutworku. Początek może się wydawać nieco nienormalny i ryjący czerep, ale potem w zamian za parę przeżytych ciar na plecach otrzymujemy typowo KISSowe tłusciutkie riffy, mniamuśne solo i znaną i lubianą przez wielu perkusję. Mnie osobiście odpowiada z lekka schizowy klimat piosenki, jest jak na KISSów dość niepowtarzalna, trochę wieje psychodelą. Sama mam trochę problem z cyrkowymi fobiami, traktuję więc ten utwór jako szczepionkę :D Nie mam pojęcia dlaczego ta piosenka nie była i nie jest mega-hitem, i chociażby na KISSowym last.fmie jest w notowaniach dość nisko. Ma w sobie wszystko, czego trzeba do stworzenia dobrego kawała rockowej muzy.
4. Motorhead - Born To Raise Hell
W ostatnim miesiącu moja przyjaciółka Anna opuściła mnie na tydzień, zamiast miasta wybierając wiejską arkadię.
Jej dzwonek w telefonie to wyrżnięty z tej piosenki refren, który towarzyszył nam w wielu sytuacjach, tych jakże zabawnych, ale też i tych mniej. :D Do momentu jej wyjazdu znałam tylko ten wyrżnięty z piosenki refren. Żeby nie było mi aż tak samotnie bez niej w mieście, pewnego dnia stwierdziłam, że pora zbadać ten kawałek w całości. Okazało się, że to całkiem wyczepisty kawałek. Słodki głos Lemmiego oblewa nasze uszy przy słuchaniu niczym lukier, piękny przykład prostego, hard-rockowo-heavymetalowego kawałka! Just eat it!
5. Halestorm - Love Bites (So do I)
Co tu dużo mówić... Zazwyczaj rzucam pogardę na zespoły z babkami na wokalu. 3/4 z nich leci po tych samych, utartych dawno schematach, nie wnoszą nic nowego ani interesującego. Do tego zazwyczaj ich targetem są zbuntowane 14stki, poziom więc leci na łeb na szyję z każdą przesłuchiwaną przezemnie pioseneczką. Tutaj, gdy zobaczyłam zdjęcia zespołu pomyślałam sobie .. "noo... kolejny fajans". Pierwszy raz od dawna w tym temacie się pozytywnie zaskoczyłam! Dobry wokal, dobry tekst, gitarki też omnomnom... Niestety do tej pory jeszcze nie dotarłam do zbyt wielu utworów, ale kiedy już obczaję co i jak, słówko lub dwa na ich temat się tutaj pojawi.
To by było na tyle, I hope you'll like it. Miłego wieczoru, i wiele tlenu w powietrzu, bo u nas tego ostatnio niedostatek. :)
No proszę, są i ulubieńcy! :-D a w nich mój ukochany Psycho Circus, który kocham miłością najgorętszą mimo mojej koulrofobii (google it). Koniecznie wróć do ulubieńców, chętnie poczytam! ;-)
No proszę, są i ulubieńcy! :-D a w nich mój ukochany Psycho Circus, który kocham miłością najgorętszą mimo mojej koulrofobii (google it). Koniecznie wróć do ulubieńców, chętnie poczytam! ;-)
OdpowiedzUsuńco to koulrofobia wiem aż za dobrze, widać nie tylko zamiłowanie od muzyki mamy wspólne : D
Usuń